"Plan lotu" niestety dzieli się na dwie części. Pierwsza trwająca około godziny jest bardzo dobrym thrillerem, trzymającym w ciągłym napięciu. Schwentke bardzo dobrze bawi się z nami i wprowadza nastrój niepokoju, zagadki i zagrożenia, dzięki czemu tak na prawdę nie wiemy czy Julia jest tylko wymysłem głównej bohaterki czy gdzieś zaginęła na pokładzie samolotu. Jodie Foster jako zrozpaczona matka zdolna zrobić wszystko aby tylko odzyskać córkę wypada bardzo dobrze. Dobrze graja także Sean Bean i Peter Sarsgaard. Do tego mamy bardzo ładne niebieskawe zdjęcia pasujące póżniej do kolorystyki wnętrza samolotu i fantastyczny montaż - szczególnie wtedy gdy akcja rozgrywa się przed lotem. Ogląda się to bardzo dobrze z nie malejąym zaciekawieniem. Brakowało mi tylko jeszcze dobrej muzyki. W tle co prawda cos tam grało ale wg mnie troszkę za mało...
Niestety końcówka, po pierwsze trochę zbyt szybka, jest typowo hollywoodzka. Z dobrego trzymającego w napięciu thrilleru robi się zwykły film sensacyjny. Rozwiązanie zagadki jest zbyt nierealne i szyte grubymi nićmi. Do tego dochodzi jeszcze typowo amerykańska poprawność polityczna.
Jednakze w porównaniu z niektórymi obecnymi filmami "przylatującymi" do nas z ameryki "plan lotu" wypada całkiem dobrze. Zakończenie może i nie jest zaskakujace, ale nie rozkłada całego filmu na łopatki. To taki komentarz na obecne ciężkie i niebezpieczne czasy.
7/10