Aktorka twierdzi że steven seagal(celowo z małej litery) molestował ją a dokładnie miało być tak że miał ją posadzić na kanapie i tłumaczyć że" jak istotne jest by mieć między sobą chemię na planie" po czym rozpiął rozporek.portia uciekła jak tylko mogła po czym zadzwoniła do swojej asystentki która ją umówiła z seagalem po czym gdy wysłuchała co Rossi miała powiedzieć,odpowiedziała "myślałam że będzie w twoim typie"...no niezłą miała asystentkę nie ma co xd
Uznając przykładowo że mówi prawdę to dlatego że wtedy seagal miał wtedy dość dużą pozycję, a ona początkująca aktorka skazana byłaby na porażkę, gdyż I Tak nikt by jej nie uwierzył,a jej kariera mogła być skończona... A Co do drugiego pytania, po części Tak Jak mówi wyżej goranek bo Teraz to modne. I po zatym wszystkie teraz prawdziwe (nie licząc tych wymyslonych Co jest pewne od groma )sprawy wychodzą na jaw,gdyż już się babki nie boją.. Akcja me too zrobiła swoje...tyle że ta akcja poszła już za daleko, I nie mówie tu o tej sprawie konkretnie,tylko ogólnie